wtorek, 25 września 2012

"Krytyk jest po stronie drzwi"


  Od 13 września 2012 roku mieszkańcy Wrocławia w każdy czwartek zyskali wyjątkową możliwość udziału w spotkaniach z przedstawicielami polskiej: krytyki, dziennikarstwa, poezji i prozy. Czy warto? Przed wami pierwsza relacja ze spotkań nazwanych "Pogotowiem Literackim".

   18 września, w schowanej przed ludzkim okiem kamieniczce pod adresem Przejście Garncarskie 2, ruszyła kolejna edycja "Pogotowia Literackiego". Próżno było szukać hucznego otwarcia, mimo to już kilka minut od rozpoczęcia spotkania trudno było znaleźć wolne siedzenie. Tym razem poza młodymi literatami, szukającymi pomocy przy swoich dziełach, przybyły wraz z nauczycielami liczne reprezentacje z wrocławskich liceów, między innymi z Liceum Ogólnokształcącego Nr VIII im. Bolesława Krzywoustego we Wrocławiu.

  Po krótkiej prezentacji idei Pogotowia, przyszedł czas na część właściwą, czyli wykład gościa - Piotra Śliwińskiego, profesora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, członka kapituły Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius i Nagrody Literackiej Gdynia, na temat jego nowej książki "Horror Poeticus", poświęconej krytyce literackiej.
   Profesor Śliwiński rozpoczął swoją wypowiedź od wyrażenia przerażenia, związanego z sytuacją, w której został postawiony, bo o ile jako krytyk ma za sobą wiele spotkań autorskich, to nigdy nie spowiadał się z własnej pracy. Podmiotem rozmów była literatura i jej krytyka w szerokim pojęciu. Według pana Śliwińskiego literatura uwalnia nas od statusu i wieku, padły słowa: "Rozmowa o literaturze jest na równych prawach lub jej w ogóle nie ma".
  Kolejne zdania odnosiła się do pytań: kim jest krytyk? I jak nim być, gdy krytyka jest krytykowana? Mowa o przemianach w humanizmie i problemie obiektywności, a także o małej popularności krytyki. Gość Pogotowia stwierdził, że niewątpliwie krytyk stoi po stronie literatury, podał przy tym dwa przykłady: jedni denuncjują to co podoba się innym, stojąc po stronie swojej wizji, pozostali zaś zachwycają się twórczością autorów, lejąc na ich serca dzbany komplementów. Pytany o to, co dla niego znaczy być po stronie literatury, odpowiada, że jest to bycie w świecie, który bez literatury obyć się nie może.
  Profesor wspomniał również o zmianach w świadomości odbiorców. Kiedyś, by nosić miano człowieka kulturalnego, trzeba było być oczytanym, niezależnie od wykonywanego zawodu. Nie szanowano ludzi, nie znających literatury. Była to zasługa jej wyłączności jako nosicielki kultury z uwagi na brak telewizji i niską dostępność radia, a o Internecie nikt nawet nie śnił.
  Chwilę poświęcono również na rozważania o poezji, jako wyznacznika życia. Został przytoczony przykład wierszy po-smoleńskich popularnych jedynie w pewien czas po 10 kwietnia 2010 r., a obecnie zapomnianych. Kolejna myśl odnosiła się do problemów autorów z przeżyciami jednostkowymi, którzy jednocześnie wyśmienicie opisują zjawiska społeczne. To kolejny aspekt, na który krytyk zwraca uwagę.
  Sprawą, która najbardziej dotykała uczniów, był kanon lektur. Pan Śliwiński zadawał pytania, poprzez które starał się nakierować nas na własne przemyślenia, niźli dawać jasne odpowiedzi. Konkluzją było stwierdzenie, że: "Kanon jest instytucją na poły polityczną". Oczywiście istnieje wiele kanonów, które kładą nacisk na rozwój różnych cech u czytelnika. Krytyk jest tutaj pomiędzy kanonizacją a dekanonizacją. Z jednej strony kanon jest jego bronią przeciw autorom, z drugiej strony, gdyby kanon byłby mu tarczą, to stałby się obcy dla czytelnika i zmieniających się trendów.
   Pan Śliwiński zwrócił uwagę na brak w spisie lektur pozycji współczesnych, często czytanych, lecz kiedy nie posiada się zdolności ich docenienia, to doprowadza to do sytuacji, w której wiele osób zaczyna pałać nienawiścią do Sienkiewicza, musząc przeczytać wielostronnicowy "Potop", które treść nie jest dla nich interesująca. Zdecydowanie brakuje twórców pokroju Sapkowskiego czy chociażby genialnego Pratchetta, którego książki pozwalają spojrzeć na świat z innej strony, poprzez zwierciadło angielskiego humoru i kolor fantasy. Gość spotkania uważał, że do czytania nie można zmuszać, nie wolno czytać na siłę, chęć powinna wynikać z pragnienia poznania.
   Jednak nie da się ukryć, że czytamy coraz mniej i o ile literatura nadal się broni, to poezja wśród młodego pokolenia ginie. Jest to według Profesora wina twórców reformy.
  Krytykowi niełatwo ma również z autorami, którzy to zachowują się czasem gorzej niż dzieci, żądają pochwał i wymachują piąstkami, gdy ich nie otrzymają. Przed kilkoma z nich musiał uciekać ciemnymi ulicami, gdy jego recenzja nie przypadła do ich gustu! Jednem z ciekawszych przypadków był Marciś Ś. (nie pamiętam nazwiska, chodziło o tego celebrytę), który obraził się na 3 lata. Autorzy przed krytykiem bronią się różnie. Jednym z argumentów jest twierdzenie, że nie można krytykować, skoro są czytani. Krzywa Gaussa pokazuje jednak, iż liczba ludzi o wybitnym i słabym guście jest podobna, a najwięcej jest przeciętniaków...

  Spotkanie z Piotrem Śliwińskim było bardzo wartościowe. Po jego zakończeniu zostało wiele pytań, nad którymi każdy musiał sam się zastanowić. I chyba o to chodziło w tym spotkaniu... Nie o to, aby dać odpowiedź, lecz skłonić do jej poszukiwania...

 Marcin Śledziński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz