piątek, 21 września 2012

Pogotowie literackie z Julią Fiedorczuk


                                                      

„Wszyscy rodzimy się poetami, tylko nie każdy nim zostaje…”


Fotograf: Agnieszka Baczewska
Współcześnie niewielu ludzi może się pochwalić znajomością poezji, zwłaszcza nowoczesnej. Jednak warto zwrócić uwagę na to, że wielu twórców wydaje swoje tomiki poezji i choć nie są one publikowane w dużym nakładzie, okazuje się, że sięgają po nie również młode osoby szukające inspiracji. Pomocą dla takich ludzi mogą być warsztaty literackie, oraz pogotowia organizowane w ramach projektu „Szkoła z poezją”. Dwudziestego września, o godzinie osiemnastej w samym sercu wrocławskiego rynku, rozpoczęło się spotkanie z jednym z interesujących, współczesnych pisarzy poezji- panią Julią Fiedorczuk. Na początku wysłuchaliśmy krótkiego wprowadzenia pani Kamili Pawluś, paru zdań o autorce, jej twórczości, a także życiu osobistym.
Fotograf: Agnieszka Baczewska
Następnie w głównej części spotkania pani Julia wytłumaczyła nam genezę jednego ze
swoich wierszy- „Fort-da” oraz krótko go zanalizowała. Dowiedzieliśmy się, że tytuł nawiązuje do słynnej rozprawy Freuda „Poza zasadą przyjemności”, która opowiada o popędzie śmierci, oraz kompulsji powtarzania. Tytułowe „Fort-da”, to niekończąca się zabawa w „nie ma, jest…”, która pokazuje, że na pewnym etapie ludzkiego życia, w okresie dzieciństwa, dowiadujemy się o tym, że istnieje nieobecność oraz śmierć. Wiersz opowiada właśnie o rozmowie pani Julii z córką o śmierci. Pierwsze zdanie to cytat słów wypowiedzianych dosłownie przez dziecko. Ciekawym zabiegiem literackim jest nawiązanie autorki do kwiatu lobelii (pisał o niej też Słowacki i Sendecki, któremu jest poświęcony wiersz), który lekko fioletowy wygląda niewinnie jak dziewczynka w piżamce, a tak naprawdę jest trujący. Ukazanie „sepii poranka” to refleksja o tym, że zanim zdamy sobie sprawę z tego, że coś jest, to już tego nie ma, a chwile są ulotne, jak portrety w sepii. „Puszyste anioły” to coś, o czym chciałoby się zawsze mówić dziecku, aby je uchronić przed złem i cierpieniem, dlatego tak ciężko rozmawiać z dziećmi, bo są szczere i bezbronne.

Fotograf: Agnieszka Baczewska
W ostatniej części spotkania mogliśmy zadawać pani Julii nurtujące nas pytania, między innymi o sens poezji na co autorka odpowiedziała, że poezja musi być trochę trudna, ale można ją zarówno badać, jak i odczuwać. Dowiedzieliśmy się też, że dla pani Fiedorczuk w pisaniu jest ważna kondensacja, ale nie można tak po prostu usiąść i napisać wiersza- on się zbiera, aż nastąpi zapłon, który pozwala na przelanie swoich myśli na papier. Odkryliśmy, że dla pani Julii ważne są podróże, które wpływają na nią stymulująco i są niejakim wstrząsem, wzbudzającym emocje. Co ciekawe, poetka dużo pisze, ale też chętnie tłumaczy teksty autorów, których twórczość bardzo lubi. Na koniec usłyszeliśmy wyjaśnienie tytułu tomiku- „Tuż-tuż”- jest to linijka jednego z wierszy, która oznacza, że mamy w sobie czasem intuicje i emocje, które nie do końca dają się nazwać…

K.B

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz