czwartek, 27 września 2012

Spotkanie z Piotrem Śliwińskim



,,Intymne uczucia szukają intymnego środka wyrazu..." ...czyli spotkanie z Piotrem Śliwińskim


14 września w auli Liceum Ogólnokształcącego numer VII odbyły się ciekawe warsztaty z krytykiem literackim i pisarzem, Piotrem Śliwińskim. Spotkanie miało za zadanie przybliżyć problematykę dzisiejszej poezji, krytyki, ale także ujawnić warsztat pracy pisarza. Gość na początku odpowiadał na pytania osoby prowadzącej, które głównie opierały się na zagadnieniach dotyczących jego twórczości. Na konkretnych przykładach wyjaśniał zasady tworzenia dzieł literackich. Tłumaczył, że – wbrew pozorom- wprowadzanie do książki rozbudowanej, trudnej terminologii nie wzbogaca jej o dodatkowe wartości ani nie czyni mądrzejszą. Piotr Śliwiński wyjaśnił również, czym dla niego jest dobra książka, taka, która zmusza czytelnika do dialogu, zadawania pytań „dlaczego?” i „po co?”. Zebrani dowiedzieli się poza tym, że w literaturze to, co „odsyła”, jest ważniejsze od tego, „do czego” odsyła.


Profesor wracał wspomnieniami do przeszłości. Już we wczesnej młodości bardzo entuzjastycznie podchodził do literatury. Wybierał coraz to ambitniejsze i mniej zrozumiałe dzieła, czym tłumaczył, ze niezrozumiałość jeszcze bardziej go fascynowała i tym mocniej próbował ją zrozumieć. Piotr Śliwiński powtarzał,  że niezwykłe jest to, iż zawsze jest więcej książek do przeczytania niż te, które już „skonsumowaliśmy”. Poeta zachęcał też do powracania do już przeczytanych książek, gdyż mogą okazać się zupełnie czymś innym niż jeszcze kilka lat temu. Przypominał, że do niektórych trzeba po prostu dojrzeć. 
W drugiej części spotkania gość odpowiadał na pytania młodzieży, które sprawiły mu chyba najwięcej kłopotów. Najbardziej w pamięci zapadło mi rozważanie o tym,  co buduje literaturę. Piotr Śliwiński postanowił porozmawiać na ten temat z zebranymi, zaprosił ich do dialogu. Odwołując się do twórczości Zbigniewa Herberta wytłumaczył, iż ani historia, ani wartości, ani przeżycia nie tworzą specyficznej różnicy w wierszach, abyśmy mogli określić kto jest autorem, nie ustanawiają one konkretnego dzieła.

Bardzo mnie ciekawiło, jak  twórca poradzi sobie z pytaniem zadanym przez nas, czy może istnieć książka idealna. Myślałam, że pytanie będzie trudne, lecz  Profesor od razu stwierdził, że taka nie ma prawa istnienia. Poparł to argumentem, że ideał jest w pewnym sensie nudny i mało nawiązuje do rzeczywistości.
Ktoś zadał pytanie, po co w ogóle się pisze i czyta. Zaskoczony gość wytłumaczył, że intymne uczucia szukają intymnego środka wyrazu, indywidualnego stylu i języka. Uczucia przelane na papier muszą być pisane od siebie, oryginalne, aby nikt nie miał wątpliwości, że to już było. Spotkanie z krytykiem dało zebranym wiele do myślenia, zarówno na tematy literackie, jak i pozaliterackie, chociaż to prawdopodobnie nie było założeniem autorów projektu „Szkoła z poezją”.

Magdalena Kwiatkowska

wtorek, 25 września 2012

"Krytyk jest po stronie drzwi"


  Od 13 września 2012 roku mieszkańcy Wrocławia w każdy czwartek zyskali wyjątkową możliwość udziału w spotkaniach z przedstawicielami polskiej: krytyki, dziennikarstwa, poezji i prozy. Czy warto? Przed wami pierwsza relacja ze spotkań nazwanych "Pogotowiem Literackim".

   18 września, w schowanej przed ludzkim okiem kamieniczce pod adresem Przejście Garncarskie 2, ruszyła kolejna edycja "Pogotowia Literackiego". Próżno było szukać hucznego otwarcia, mimo to już kilka minut od rozpoczęcia spotkania trudno było znaleźć wolne siedzenie. Tym razem poza młodymi literatami, szukającymi pomocy przy swoich dziełach, przybyły wraz z nauczycielami liczne reprezentacje z wrocławskich liceów, między innymi z Liceum Ogólnokształcącego Nr VIII im. Bolesława Krzywoustego we Wrocławiu.

  Po krótkiej prezentacji idei Pogotowia, przyszedł czas na część właściwą, czyli wykład gościa - Piotra Śliwińskiego, profesora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, członka kapituły Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius i Nagrody Literackiej Gdynia, na temat jego nowej książki "Horror Poeticus", poświęconej krytyce literackiej.
   Profesor Śliwiński rozpoczął swoją wypowiedź od wyrażenia przerażenia, związanego z sytuacją, w której został postawiony, bo o ile jako krytyk ma za sobą wiele spotkań autorskich, to nigdy nie spowiadał się z własnej pracy. Podmiotem rozmów była literatura i jej krytyka w szerokim pojęciu. Według pana Śliwińskiego literatura uwalnia nas od statusu i wieku, padły słowa: "Rozmowa o literaturze jest na równych prawach lub jej w ogóle nie ma".
  Kolejne zdania odnosiła się do pytań: kim jest krytyk? I jak nim być, gdy krytyka jest krytykowana? Mowa o przemianach w humanizmie i problemie obiektywności, a także o małej popularności krytyki. Gość Pogotowia stwierdził, że niewątpliwie krytyk stoi po stronie literatury, podał przy tym dwa przykłady: jedni denuncjują to co podoba się innym, stojąc po stronie swojej wizji, pozostali zaś zachwycają się twórczością autorów, lejąc na ich serca dzbany komplementów. Pytany o to, co dla niego znaczy być po stronie literatury, odpowiada, że jest to bycie w świecie, który bez literatury obyć się nie może.
  Profesor wspomniał również o zmianach w świadomości odbiorców. Kiedyś, by nosić miano człowieka kulturalnego, trzeba było być oczytanym, niezależnie od wykonywanego zawodu. Nie szanowano ludzi, nie znających literatury. Była to zasługa jej wyłączności jako nosicielki kultury z uwagi na brak telewizji i niską dostępność radia, a o Internecie nikt nawet nie śnił.
  Chwilę poświęcono również na rozważania o poezji, jako wyznacznika życia. Został przytoczony przykład wierszy po-smoleńskich popularnych jedynie w pewien czas po 10 kwietnia 2010 r., a obecnie zapomnianych. Kolejna myśl odnosiła się do problemów autorów z przeżyciami jednostkowymi, którzy jednocześnie wyśmienicie opisują zjawiska społeczne. To kolejny aspekt, na który krytyk zwraca uwagę.
  Sprawą, która najbardziej dotykała uczniów, był kanon lektur. Pan Śliwiński zadawał pytania, poprzez które starał się nakierować nas na własne przemyślenia, niźli dawać jasne odpowiedzi. Konkluzją było stwierdzenie, że: "Kanon jest instytucją na poły polityczną". Oczywiście istnieje wiele kanonów, które kładą nacisk na rozwój różnych cech u czytelnika. Krytyk jest tutaj pomiędzy kanonizacją a dekanonizacją. Z jednej strony kanon jest jego bronią przeciw autorom, z drugiej strony, gdyby kanon byłby mu tarczą, to stałby się obcy dla czytelnika i zmieniających się trendów.
   Pan Śliwiński zwrócił uwagę na brak w spisie lektur pozycji współczesnych, często czytanych, lecz kiedy nie posiada się zdolności ich docenienia, to doprowadza to do sytuacji, w której wiele osób zaczyna pałać nienawiścią do Sienkiewicza, musząc przeczytać wielostronnicowy "Potop", które treść nie jest dla nich interesująca. Zdecydowanie brakuje twórców pokroju Sapkowskiego czy chociażby genialnego Pratchetta, którego książki pozwalają spojrzeć na świat z innej strony, poprzez zwierciadło angielskiego humoru i kolor fantasy. Gość spotkania uważał, że do czytania nie można zmuszać, nie wolno czytać na siłę, chęć powinna wynikać z pragnienia poznania.
   Jednak nie da się ukryć, że czytamy coraz mniej i o ile literatura nadal się broni, to poezja wśród młodego pokolenia ginie. Jest to według Profesora wina twórców reformy.
  Krytykowi niełatwo ma również z autorami, którzy to zachowują się czasem gorzej niż dzieci, żądają pochwał i wymachują piąstkami, gdy ich nie otrzymają. Przed kilkoma z nich musiał uciekać ciemnymi ulicami, gdy jego recenzja nie przypadła do ich gustu! Jednem z ciekawszych przypadków był Marciś Ś. (nie pamiętam nazwiska, chodziło o tego celebrytę), który obraził się na 3 lata. Autorzy przed krytykiem bronią się różnie. Jednym z argumentów jest twierdzenie, że nie można krytykować, skoro są czytani. Krzywa Gaussa pokazuje jednak, iż liczba ludzi o wybitnym i słabym guście jest podobna, a najwięcej jest przeciętniaków...

  Spotkanie z Piotrem Śliwińskim było bardzo wartościowe. Po jego zakończeniu zostało wiele pytań, nad którymi każdy musiał sam się zastanowić. I chyba o to chodziło w tym spotkaniu... Nie o to, aby dać odpowiedź, lecz skłonić do jej poszukiwania...

 Marcin Śledziński

niedziela, 23 września 2012

Emocje, które ciężko opisać...


  „Tuż-tuż” to piąty tom wierszy pani Julii Fiedorczuk. Pisany w charakterystyczny sposób,bez określonej formy wiersza, czy dużych liter, za to z dużą ilością przerzutni i metafor, odnoszących się do świata przyrody, szczególnie roślin, co widać już na okładce przedstawiającej muchołówkę, pożerającą kwiat lotosu. 
 Tomik podzielony jest na dwie części , zawierające kolejno dwadzieścia dwa oraz dwa wiersze, pisane w różnych miejscach w Polsce, jak i poza granicami naszego kraju. Jest to pierwszy tom tej autorki z podanymi miejscami oraz przybliżonymi datami powstania wierszy, co czyni go bardziej intymnym i osobistym. Pokazują to także czarno-białe zdjęcia części ciała z odbitymi na nich różnymi fakturami- materiału, trawy. 
  Wiersze pani Julii są bardzo obrazowe, kiedy je czytamy mamy wrażenie, że jesteśmy w środku zdarzeń, widzimy to, co się dzieje dookoła autorki. Bogactwo kolorów oraz opisów doznań zmysłowych przybliża nam atmosferę utworów.  
 Myślę, że lektura tych wierszy zostawi w czytelniku wrażenie niedosytu, poszukiwania i pragnienia nazwania emocji, które otaczają nas na co dzień, a nie zawsze dają się tak dosłownie opisać, są „tuż-tuż”, zupełnie jak tytuł tomiku.

K.B

sobota, 22 września 2012

Nie taki straszny "Horror poeticus"



Dnia 13 września 2012 roku miała miejsce premiera książki pt. „Horror poeticus”. Autorem tego zbioru szkiców jest urodzony w 1962 roku Piotr Śliwiński – ceniony krytyk i znawca polskiej poezji współczesnej, juror wielu nagród literackich, na co dzień wykładowca na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W swojej książce ukazuje dylematy XX - wiecznej poezji, bierze pod lupę utwory takich poetów jak Czesław Miłosz czy Wisława Szymborska, jednocześnie pozwalając czytelnikowi spojrzeć na ich twórczość z nowej perspektywy.



Tytuł książki -„Horror poeticus” odnosi się do rozważań na temat rozmaitych sposobów, za pomocą których poeci radzą sobie z grozą swojego życia i jego negatywnymi przejawami. Zbiór podzielony jest na trzy części. W pierwszej z nich autor syntetyzuje klasycyzm i nowoczesność, analizuje zmiany zachodzące w poezji pod wpływem czasu, zastanawia się, które wydarzenia odegrały kluczową rolę w jej kształtowaniu . Dwie kolejne części mają w dużej mierze charakter interpretacyjny, krytyk kładzie większy nacisk na czasy współczesne, przytacza konkretne utwory i ich autorów, wzbogacając je o własne przemyślenia. Warto dodać, iż Śliwiński, choć nie stroni od krytyki, opisuje tylko poetów przez siebie cenionych, spiera się z nimi, by ostatecznie dowieść ich wielkości.

Książkę Piotra Śliwińskiego zdeklarowałam się przeczytać w ramach konkursu ,,Szkoła z poezją” i muszę przyznać, że z początku byłam do niej nastawiona nieco sceptycznie. Pełna fachowej terminologii i niezrozumiałych haseł wydawała się być dla uczennicy liceum niemałym wyzwaniem. Z każdą kolejną stroną zaczęłam jednak spoglądać na tę pozycję coraz bardziej przychylnie i w ostateczności moje początkowe odczucia zmieniły się diametralnie.


„Horror poeticus” doceniłam przede wszystkim dlatego, że autor, mimo przedstawiania własnych poglądów i jakże indywidualnych interpretacji, nie narzuca czytelnikowi swojego punktu widzenia, przeciwnie – zachęca do refleksji, do dialogu z samym sobą. Piotr Śliwiński udowadnia, że istnieje nieskończenie wiele perspektyw analizy, lecz niemożliwe jest doprowadzenie wniosków do końca, gdyż zawsze mogą być one podważone. To niekoniecznie błędne koło pokazuje, za co tak naprawdę cenimy poezję – to jej tajemniczość i niedostępność czynią ją tak niezwykłą.


   Ten zbiór szkiców z pewnością nie zainteresuje każdego czytelnika – jest skierowany do ścisłej

grupy odbiorców, z którymi Piotr Śliwiński chce podzielić się swoimi przemyśleniami i zachęcić do
dyskusji. Uważam jednak, iż śmiało mogę polecić „Horror poeticus” osobom, które interesują się
poezją i chciałyby spojrzeć na nią inaczej niż dotychczas.


E.H

piątek, 21 września 2012

Pogotowie literackie z Julią Fiedorczuk


                                                      

„Wszyscy rodzimy się poetami, tylko nie każdy nim zostaje…”


Fotograf: Agnieszka Baczewska
Współcześnie niewielu ludzi może się pochwalić znajomością poezji, zwłaszcza nowoczesnej. Jednak warto zwrócić uwagę na to, że wielu twórców wydaje swoje tomiki poezji i choć nie są one publikowane w dużym nakładzie, okazuje się, że sięgają po nie również młode osoby szukające inspiracji. Pomocą dla takich ludzi mogą być warsztaty literackie, oraz pogotowia organizowane w ramach projektu „Szkoła z poezją”. Dwudziestego września, o godzinie osiemnastej w samym sercu wrocławskiego rynku, rozpoczęło się spotkanie z jednym z interesujących, współczesnych pisarzy poezji- panią Julią Fiedorczuk. Na początku wysłuchaliśmy krótkiego wprowadzenia pani Kamili Pawluś, paru zdań o autorce, jej twórczości, a także życiu osobistym.
Fotograf: Agnieszka Baczewska
Następnie w głównej części spotkania pani Julia wytłumaczyła nam genezę jednego ze
swoich wierszy- „Fort-da” oraz krótko go zanalizowała. Dowiedzieliśmy się, że tytuł nawiązuje do słynnej rozprawy Freuda „Poza zasadą przyjemności”, która opowiada o popędzie śmierci, oraz kompulsji powtarzania. Tytułowe „Fort-da”, to niekończąca się zabawa w „nie ma, jest…”, która pokazuje, że na pewnym etapie ludzkiego życia, w okresie dzieciństwa, dowiadujemy się o tym, że istnieje nieobecność oraz śmierć. Wiersz opowiada właśnie o rozmowie pani Julii z córką o śmierci. Pierwsze zdanie to cytat słów wypowiedzianych dosłownie przez dziecko. Ciekawym zabiegiem literackim jest nawiązanie autorki do kwiatu lobelii (pisał o niej też Słowacki i Sendecki, któremu jest poświęcony wiersz), który lekko fioletowy wygląda niewinnie jak dziewczynka w piżamce, a tak naprawdę jest trujący. Ukazanie „sepii poranka” to refleksja o tym, że zanim zdamy sobie sprawę z tego, że coś jest, to już tego nie ma, a chwile są ulotne, jak portrety w sepii. „Puszyste anioły” to coś, o czym chciałoby się zawsze mówić dziecku, aby je uchronić przed złem i cierpieniem, dlatego tak ciężko rozmawiać z dziećmi, bo są szczere i bezbronne.

Fotograf: Agnieszka Baczewska
W ostatniej części spotkania mogliśmy zadawać pani Julii nurtujące nas pytania, między innymi o sens poezji na co autorka odpowiedziała, że poezja musi być trochę trudna, ale można ją zarówno badać, jak i odczuwać. Dowiedzieliśmy się też, że dla pani Fiedorczuk w pisaniu jest ważna kondensacja, ale nie można tak po prostu usiąść i napisać wiersza- on się zbiera, aż nastąpi zapłon, który pozwala na przelanie swoich myśli na papier. Odkryliśmy, że dla pani Julii ważne są podróże, które wpływają na nią stymulująco i są niejakim wstrząsem, wzbudzającym emocje. Co ciekawe, poetka dużo pisze, ale też chętnie tłumaczy teksty autorów, których twórczość bardzo lubi. Na koniec usłyszeliśmy wyjaśnienie tytułu tomiku- „Tuż-tuż”- jest to linijka jednego z wierszy, która oznacza, że mamy w sobie czasem intuicje i emocje, które nie do końca dają się nazwać…

K.B

czwartek, 20 września 2012

Prezentacja sylwetki Julii Fiedorczuk



Julia Fiedorczuk

  Urodziła się 23. marca 1975 w Warszawie, bywa* poetką, jest prozaiczką, tłumaczką oraz wykładowcą literatury amerykańskiej, teorii literatury i ekokrytyki na Uniwersytecie Warszawskim. Została nagrodzona przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek za najlepszy debiut, "Listopad nad Narwią" (2002). Laureatka nagrody Huberta Burdy za wiersze z tomu "Bio". Jest członkinią ASLE (Association for the Study of Literature and the Environment). Zamieszkuje Warszawę.

  Jej najnowszy tom wierszy to Tuż - tuż. W jej dorobku literackim znajdują się również takie tytuły, jak:

  •     Poezja:
         Listopad nad Narwią (2000)
         Bio (2004)
         Planeta rzeczy zagubionych (2006)
         Tlen (2009)
          

  •     Proza:
        Poranek Marii i inne opowiadania (2010)
        Biała Ofelia *(2011)


  •      Przetłumaczyła książki Laury (Riding) Jackson:
        Obroty Cudów
        Korona dla Hansa Andersona
   
                                                                  ...oraz książkę Laurie Anderson pt. Język Przyszłości.

  Ma córkę, która zainspirowała ją do napisania wiersza pt. Fort-da. Lubi podróżować i być w ciągłym ruchu. Książki tłumaczy tylko wtedy, gdy czyjaś twórczość ją zaintryguje i ma wrażenie, że nikt inny by tego nie zrobił.

B.W i I.Ł.

środa, 19 września 2012

Krytyk dzisiejszych czasów


Piotr Śliwiński

Piotr Śliwiński (ur. 2 lutego 1962 roku w Ostrowie Wielkopolskim) – krytyk literacki, badacz poezji współczesnej. Ukończył I LO im. Kompatty i Lipińskiego w Ostrowie. Profesor Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
   Doktorat napisał w roku 1995 na temat „Popularnej powieści” T. Dołęgi – Mickiewicza. Potraktował te prace jako próbę krytyki.
Doktorem habilitowanym został w 2002 roku ( „Przygody z wolnością – uwagi o poezji współczesnej”).

Od 2006 roku Piotr Śliwiński jest przewodniczącym jury Nagrody Literackiej Gdynia.


  • Autor wielu artykułów i książek krytyczno–literackich, np.:
- „Przygody z wolnością”
- „Uwagi o poezji współczesnej”
- „Świat na brudno”
- „Szkice o poezji i krytyce”


  • Współautor:
- „Literatury polskiej XX wieku” (razem z Anną Legeżańską i Bogumiłą Kaniewską)
- „Literatury polskiej po 1968 roku” (wraz z Przemysławem Czaplińskim)
- „Poezji polskiej po 1968 roku” (razem z Anną Legezyńską)

M.W

sobota, 8 września 2012

Pytania do pana Piotra Śliwińskiego

Lista pytań do P. Śliwińskiego:

1. Czy czytał Pan książkę "idealną"?
2. Co Pan uznaje za kicz?
3. Kiedyś ludzie wybierali książki pod swój gust, dziś czytelnicy wybierają książki, które są "modne", czym to jest, Pana zdaniem, spowodowane?
4. Co jest powodem tego, że typowy Kowalski boi się sięgać po tomiki poezji?
5. Jakie cechy powinien posiadać dobry krytyk?
6. Jacy są najważniejsi poeci dla Pana?
7. Czy uważa Pan, że rozwój czytelnictwa elektronicznego jest zagrożeniem dla tradycyjnej literatury?
8. Czy uważa Pan, że adaptacje filmowe książek zabijają klasyczne czytelnictwo?
9. W starożytnej Grecji wyznacznikiem dobrej literatury było wywołanie u odbiorcy głębokiego katharsis. Jakie kryteria dziś funkcjonują aby książka została uznana za wartą uwagi?


                                                                         



                                                                                     Autorzy pytań: Katarzyna Czerniak, Magdalena Kwiatkowska oraz Marcin Śledziński.

Narodowe czytanie "Pana Tadeusza"

Z "Panem Tadeuszem" cała Polska za pan brat!


    Jubileusz warto celebrować i świętować. Jest to swego rodzaju sposób na uczczenie pamięci danej osoby lub wydarzenia. W tym roku jednak te słowa nabrały trochę innego znaczenia.  Obchodziliśmy bowiem dwusetną rocznicę "Ostatniego Zajazdu na Litwie" opisanego w "Panu Tadeuszu". Adam Mickiewicz, w swoim eposie, datował to wydarzenie właśnie w 1812 roku! Z inicjatywy Prezydenta RP, Bronisława Komorowskiego w 32 miastach w Polsce odczytano najważniejsze fragmenty tejże lektury. Ciekawostką jest fakt, iż rękopis słynnej epopei przechowywany jest w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu!

   Na "Narodowym Czytaniu Pana Tadeusza" nie mogło zabraknąć przedstawicieli naszego kółka literacko-dziennikarskiego z Liceum Ogólnokształcącego nr VIII. Dlatego też 8 września już od godziny 14:00 byliśmy obecni w Parku Staromiejskim, gdzie na Letniej Scenie Teatru Lalek aktorzy z teatru Capitol odczytywali obszerne fragmenty eposu. Aby posłuchać, przy scenie chętnie przystawały rodziny z dziećmi, spacerujący starsi ludzie, a także młodzież i studenci. Dzięki muzycznej oprawie i wspaniałej recytacji aktorów mogliśmy wczuć się w opisywane przez pana Mickiewicza wydarzenia. Ta lektura nabrała dla nas wszystkich nowego znaczenia. Język Mickiewiczowskich bohaterów nie wydawał się już nam tak obcy, jak za pierwszym razem, gdy sięgnęliśmy po tę książkę. Było to całkiem miłe doświadczenie, które w pewien prosty sposób obudziło w nas poczucie narodowej wspólnoty.



Adrianna Steć

piątek, 7 września 2012

Nasze początki...

7 września 2012r.


Już na początku września, naszą szkołę, czyli Liceum Ogólnokształcące nr VIII, obiegła pewna interesująca informacja. Mianowicie zaplanowano otwarcie koła dziennikarsko-literackiego dla wszystkich uczniów interesujących się poezją. Każdy kto chciał rozwijać swój warsztat oraz umiejętności, niezwłocznie zgłosił się do tego projektu. Już na pierwszym spotkaniu okazało się, że jest nas spora grupa osób o podobnych zainteresowaniach, lecz czasami z odmiennymi poglądami. Stworzyliśmy zespół uczniów z różnych klas, którymi przewodniczą: pani profesor Izabella Kubicka oraz pani profesor Małgorzata Borowczak.

Kiedy tylko dowiedzieliśmy się o projekcie "Szkoła z Poezją" postanowiliśmy się do niego zgłosić. Do przydzielonych nam zadań przez Biuro Literackie przystąpiliśmy bardzo szybko! Każdy z naszego zespołu znalazł "swoją profesję". Mamy wymagających krytyków, zdolnych poetów, dociekliwych dziennikarzy, utalentowanych rysowników oraz zawsze przygotowanych fotografów. Dzięki organizatorom mamy możliwość uczestniczenia w warsztatach z wybitnymi polskimi poetami i pisarzami. Wszystkie spotkania są bardzo inspirujące i ukierunkowujące. Zaangażowani w projekt szybko odkryliśmy także inne możliwości dane nam przez Biuro Literackie. Organizatorzy zdecydowali się także na kontynuowanie tradycji dodatkowych konkursów, które liczą się do projektu. Nasza grupa również przystąpiła m.in. do konkursu "Nakręć Wiersz" oraz „Komiks z wierszem”.

Nasze motywacje względem projektu były różne. Uznaliśmy projekt za wart poświęcenia uwagi. Wśród nas znaleźli się tacy, którzy czepią przyjemność z czytania poezji. Inni przyznali, iż obcowanie z taką literaturą to nowe wyzwanie, któremu chcą podołać. Niektórzy podjęli się prowadzenia bloga i wzięli odpowiedzialność za techniczną stronę projektu. Wszyscy jesteśmy cichymi artystami i chcemy się otoczyć osobami o podobnych zainteresowaniach. Chcemy pracować razem, nad wspólnym celem, który może nas połączyć.

Ta poetycka awangarda daje nam nowe możliwości. Uczymy się, rozwijamy i tworzymy pod okiem specjalistów. Dzięki dużej liczbie zaangażowanych osób mięliśmy okazję poznać innych uczniów, z naszej szkolnej społeczności. W LO VIII na logotyp naszej grupy można natknąć się w wielu miejscach...  O swojej działalności informujemy innych przez tablicę na korytarzu oraz w bibliotece. Połączył nas jeden cel, mianowicie zdobycie tytułu:  

"Najbardziej Poetyckiej Szkoły Wrocławia".


Adrianna Steć