poniedziałek, 24 grudnia 2012

Recenzja tomiku Katarzyny Fetlińskiej


   ,,Przede wszystkim sztuka wizualna próbuje przemawiać przez podmiot za pomocą słowa.’’ Przytoczona wypowiedź Katarzyny Fetlińskiej idealnie charakteryzuje jej debiutancki tomik poezji – „Glossolalia”. Zmienia w nim zwyczajne słowa w ruchome obrazy. Nie ma dla Niej przeszkód. Ożywia to, co martwe, jednocześnie nadając słowom całkowicie inne znaczenie. Między innymi dzięki temu Jej wiersze mają równe, żywe tempo.

   Podchodzi do wszystkiego z dystansem. Lubi gry. Uważa, że pozornie nie traktują rzeczywistości poważnie, lecz dzięki nim może zdystansować się do rzeczywistości, próbując ją oswoić. W swych utworach stara się mówić w imieniu ogółu, zagłuszając podmiotowe ‘’ja’’. Aby dobrze zrozumieć autorkę, trzeba zagłębić się w lekturę jej wierszy. Choć zamknięte w przepiękną formę, dla zwykłego czytelnika mogą być zwyczajną ‘’sztuką dla sztuki’’. Niezrozumiałą, bezsensowną, napisaną dla podniesienia samooceny autorki i chęcią pochwalenia się znajomością języków obcych. Między innymi dlatego, aby wystrzec się takich opinii, Katarzyna Fetlińska, tytuły swoich wierszy zaczerpnęła z dzieł, które Ją zainspirowały. Obok nich pojawia się rok, w którym napisała utwór. Już w nazwie tomiku autorka podkreśliła wizualność, cechującą jej twórczość. Podwojone „s” jest cieplejsze, symetryczne, a jednocześnie bardziej syczy jak wąż, którego można dostrzec na okładce.

   Cały tomik przepełniony jest metaforyką, grą, matematyczną analizą. Aż trudno uwierzyć, że tak znakomita pisarka zaczynała od wierszy o nieszczęśliwej miłości…

J.C i M.Ż

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz