czwartek, 8 listopada 2012

Recenzja z wyboru wierszy "Wyszedłem szukać" Leopolda Staffa przygotowanego przez Justynę Bargielską



Kiedy ostatnio byłam w mojej ulubionej księgarni, zobaczyłam tomik wierszy wspaniałego pisarza, Leopolda Staffa. Zatopiłam się w lekturze jednego z pierwszych utworów, "Ciąg żurawi". Wpadłam we wspaniały nastrój, wywołany piękną plastyką języka mistrza, Staffa. Ogarnęła mnie nostalgia. Przypomniałam sobie film "Lecą żurawie”, gdzie płacząca dziewczyna, grana przez Tatianę Samojłową, właśnie dowiaduje się, że umarł jej kochany Borys. Ciąg żurawi, ukazujący się na zakończenie tego filmu, przejawia nadzieję, że znajdzie ona jeszcze raz swoją wielką miłość i połączy się z nią, jak te piękne ptaki, na całe życie.  
Przewróciłam kilka kartek tomiku. Moim oczom ukazało się posłowie, w jego pierwszych zdaniach zauważyłam pewną dysharmonię między wierszami Staffa a skomplikowanymi metaforami przedstawionymi przez panią Justynę Bargielską.  Jakoś razi mnie film Jima Jarmuscha skonfrontowany z pięknem świata wierszy Staffa. Możliwe, że autorka chciała nas w pewien sposób zaintrygować takim połączeniem, ale Jarmusch i Staff to dwa różne światy. Z pewnością lepszym pomysłem byłoby bardziej klasyczne nawiązanie do  idei humanizmu, które zachęciłoby czytelnika posłowia do sięgnięcia po ten wspaniały tort, jakim jest niniejszy tomik poezji. Zagłębiając się w posłowie, jego autorka pięknie przedstawia sprawiedliwego Staffa, piewcę protestanckiego etosu pracy, który obecnie jest dla nas odżywczy i bardzo przydatny. W końcu ktoś musiał napisać, że rzeczą świętą nie jest ubóstwo, lecz praca przynosząca nagrodę, zadowolenie i miłość. W swoim posłowiu Justyna Bargielską, uważa, że poezja Leopolda Staffa nie pozwala mózgowi się zestarzeć. W tym miejscu trzeba dodać jeszcze jeden bardzo optymistyczny akcent tej poezji, skoro trenuje ona nasz mózg, to zmusza nas ona do jego używania. Twórczość poetycka, w której kryje się tajemnica pożądania i miłości tak pisze Pani Bargielska.
 Nie można przybliżyć poezji choćby, tak wielkiego mistrza jak Staff ogółowi. Tym ciężej zrobić to, przyrównując ją do filmu Jarmuscha, w którym przerażająco często widzimy ogłupiające miny  Bill Murray. Chyba łatwiej byłoby zapoznać szersze grono osób z twórczością Staffa, mając na podorędziu idee humanizmu. Mimo wszystko poezja jest zawsze uczta bogów. Tylko nieliczni mogą zaczerpnąć tego łyku ozdrowieńczej ambrozji. Poezja była, jest i będzie niszowa.

                                                                                 
 Joanna Wójcik



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz