poniedziałek, 15 października 2012

Wywiad z Elżbietą Golińską


 Piotr Śliwiński, krytyk literacki stwierdził, że ,,Intymne uczucia szukają intymnego środka wyrazu". Czy recytując na scenie wiersz, nie odczuwa pani, że tracą one na intymności?

  (długa chwila zastanowienia) ­­­Nie wiem... Kiedyś po spektaklu przyszła do mnie dziewczyna i zapytała, czy to fair, że mnie podgląda w tej mojej intymnej chwili, z prawdziwymi zwierzeniami, do których nie zostawiam sobie dystansu. Czasami zastanawiam się, czy mam prawo przywłaszczyć sobie Szymborską, aby była taka intymna. Nie wiem. To widownia musi sobie odpowiedzieć na takie pytanie.
  To już 10 lat, kiedy na Uniwersytecie Wrocławskim z okazji międzynarodowej konferencji zmierzyłam się po raz pierwszy z dłuższą formą poetycką na scenie. Przygotowałam kilka wierszy z tomiku " Chwila". Miałam tremę. Na widowni ludzie z całego świata. Znawcy literatury polskiej, tłumacze... To było jedno z najniezwyklejszych przeżyć w moim zawodowym życiu. Długie, niekończące się rozmowy, komplementy ,podziękowania za piękny wieczór zachęciły mnie do stworzenia spektaklu z myślą o teatrze. I stało się! Powstała "Chwila" na małej scenie w Rekwizytorni. Dobrałam inne, ulubione wiersze i znowu z tremą, zagrałam premierę. Nie mam już lęku że nie znajdą się ludzie chcący słuchać poezji.
  Cieszę się, że mogę dzielić się z publicznością tym wieczorem, tą chwilą. Wiem, że najczęściej przychodzą tu ludzie, którzy chcą tu być, wśród wierszy ulubionej poetki . Ostatnio zapytała mnie młoda osoba: "Przyszłam sprawdzić, czy poezja jest dla mnie, bo dotychczas nie umiałam jej przeczytać, traktowałam ją jak gazetę, nie rozumiałam.". Pytam więc, jak jej ten sprawdzian wyszedł, a ona odpowiada, że wróci do domu i sięgnie po książkę.
  Ten spektakl jest dla mnie ważny. Nie używając zbyt dużych słów, jest jednym z moich najważniejszych doświadczeń spotkania z drugim człowiekiem. I ten drugi akt, czyli spotkania po spektaklu. Piękne i wzruszające! Bardzo je lubię .
  Często słyszę, że ktoś nie umie przeczytać poezji, że nie ma czasu, a dzięki temu spektaklowi okazało się że rozumie i znajdzie chwilę by sięgnąć po tomik. Ja też nie wszystkie utwory rozumiałam od razu. Do tej pory niektóre wiersze są dla mnie "zamknięte ". Musiałam dojrzeć ". Wszelki przypadek” stał się moim ulubionym po tym jak profesor Miodek poprosił mnie o przygotowanie właśnie jego, do programu "Ojczyzna ­polszczyzna "

 Podjęła się Pani bardzo trudnego projektu, trzeba mieć w sobie siłę i jednocześnie wrażliwość. Zauważyłam, że w pewnym momencie zaszkliły się Pani oczy.

  Tak, tak się zdarza. Po prostu są pewne tematy, które mnie prywatnie poruszają i dlatego nie mam możliwości, by stanąć sobie z boku i tylko wyrecytować. Wiersz we mnie również coś uruchamia. No i mam problem, co zrobić, żeby się nie rozryczeć (śmiech), bo to by było dużo za dużo.

 Czyli tu nie chodzi o to, aby nie odejść od scenariusza?

  Nie! Jakbym się rozpłakała, to już bym pewnie tak szlochała i szlochała. Nie sądzę aby widownia była zainteresowana moimi spazmami. Nie po to się tutaj spotykamy. Kiedyś pracowałam z takim wspaniałym reżyserem z Petersburga, Jurijem Krasowskim. To było jedno z najpiękniejszych moich spotkań w teatrze, naprawdę dla mnie ważnych. Miałam w spektaklu monolog, który bardzo mnie wzruszał, bardzo lubiłam go mówić jak mi tak łzy leciały. Jurij przyszedł raz na próbę i mówi "NIE TY! NIE TY! NIE TY! ANI! ANI! (z jęz. rosyjskiego „oni”) Nie ty masz płakać! Oni mają płakać! Masz tak zagrać, żeby widowni chciało się płakać! Ale nie tobie!" Pamiętam do tej pory, jak on do mnie mówi "NIE Elżbieta, nie ty, nie ty!". Na ten spektakl przyszła recenzentka i przyznała się do łez, gdy słuchała monologu.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Na salę wchodzi Pan z obsługi, widać że jest zniecierpliwiony przeciągającym się spotkaniem. Pani Elżbieta serdecznie się z nami żegna, zbliża się noc i pora wracać. Goni nas czas, praca, szkoła. Ważne, by w tym wszystkim znaleźć czas na "Chwilę".






Magdalena Kwiatkowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz