Od
13 września 2012 roku mieszkańcy Wrocławia w każdy czwartek zyskali wyjątkową
możliwość udziału w spotkaniach z przedstawicielami polskiej: krytyki,
dziennikarstwa, poezji i prozy. Czy
warto? Przed wami pierwsza relacja ze spotkań nazwanych "Pogotowiem
Literackim".
18
września, w schowanej przed ludzkim okiem kamieniczce pod adresem Przejście
Garncarskie 2, ruszyła kolejna edycja "Pogotowia Literackiego".
Próżno było szukać hucznego otwarcia, mimo to już kilka minut od rozpoczęcia
spotkania trudno było znaleźć wolne siedzenie. Tym razem poza młodymi
literatami, szukającymi pomocy przy swoich dziełach, przybyły wraz z
nauczycielami liczne reprezentacje z wrocławskich liceów, między innymi z
Liceum Ogólnokształcącego Nr VIII im. Bolesława Krzywoustego we Wrocławiu.
Po
krótkiej prezentacji idei Pogotowia, przyszedł czas na część właściwą, czyli
wykład gościa - Piotra Śliwińskiego, profesora Uniwersytetu im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu, członka kapituły Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej
Silesius i Nagrody Literackiej Gdynia, na temat jego nowej książki "Horror
Poeticus", poświęconej krytyce literackiej.
Profesor
Śliwiński rozpoczął swoją wypowiedź od wyrażenia przerażenia, związanego z
sytuacją, w której został postawiony, bo o ile jako krytyk ma za sobą wiele
spotkań autorskich, to nigdy nie spowiadał się z własnej pracy. Podmiotem
rozmów była literatura i jej krytyka w szerokim pojęciu. Według pana
Śliwińskiego literatura uwalnia nas od statusu i wieku, padły słowa:
"Rozmowa o literaturze jest na równych prawach lub jej w ogóle nie
ma".
Kolejne
zdania odnosiła się do pytań: kim jest krytyk? I jak nim być, gdy krytyka jest
krytykowana? Mowa o przemianach w humanizmie i problemie obiektywności, a także
o małej popularności krytyki. Gość Pogotowia stwierdził, że niewątpliwie krytyk
stoi po stronie literatury, podał przy tym dwa przykłady: jedni denuncjują to
co podoba się innym, stojąc po stronie swojej wizji, pozostali zaś zachwycają
się twórczością autorów, lejąc na ich serca dzbany komplementów. Pytany o to,
co dla niego znaczy być po stronie literatury, odpowiada, że jest to bycie w
świecie, który bez literatury obyć się nie może.
Chwilę
poświęcono również na rozważania o poezji, jako wyznacznika życia. Został przytoczony
przykład wierszy po-smoleńskich popularnych jedynie w pewien czas po 10
kwietnia 2010 r., a obecnie zapomnianych. Kolejna myśl odnosiła się do
problemów autorów z przeżyciami jednostkowymi, którzy jednocześnie wyśmienicie
opisują zjawiska społeczne. To kolejny aspekt, na który krytyk zwraca uwagę.
Sprawą,
która najbardziej dotykała uczniów, był kanon lektur. Pan Śliwiński zadawał
pytania, poprzez które starał się nakierować nas na własne przemyślenia, niźli
dawać jasne odpowiedzi. Konkluzją było stwierdzenie, że: "Kanon jest
instytucją na poły polityczną". Oczywiście istnieje wiele kanonów, które
kładą nacisk na rozwój różnych cech u czytelnika. Krytyk jest tutaj pomiędzy
kanonizacją a dekanonizacją. Z jednej strony kanon jest jego bronią przeciw
autorom, z drugiej strony, gdyby kanon byłby mu tarczą, to stałby się obcy dla
czytelnika i zmieniających się trendów.

Jednak
nie da się ukryć, że czytamy coraz mniej i o ile literatura nadal się broni, to
poezja wśród młodego pokolenia ginie. Jest to według Profesora wina twórców
reformy.
Krytykowi
niełatwo ma również z autorami, którzy to zachowują się czasem gorzej niż
dzieci, żądają pochwał i wymachują piąstkami, gdy ich nie otrzymają. Przed
kilkoma z nich musiał uciekać ciemnymi ulicami, gdy jego recenzja nie przypadła
do ich gustu! Jednem z ciekawszych przypadków był Marciś Ś. (nie pamiętam
nazwiska, chodziło o tego celebrytę), który obraził się na 3 lata. Autorzy
przed krytykiem bronią się różnie. Jednym z argumentów jest twierdzenie, że nie
można krytykować, skoro są czytani. Krzywa Gaussa pokazuje jednak, iż liczba
ludzi o wybitnym i słabym guście jest podobna, a najwięcej jest
przeciętniaków...
Spotkanie
z Piotrem Śliwińskim było bardzo wartościowe. Po jego zakończeniu zostało wiele
pytań, nad którymi każdy musiał sam się zastanowić. I chyba o to chodziło w tym
spotkaniu... Nie o to, aby dać odpowiedź, lecz skłonić do jej poszukiwania...
Marcin Śledziński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz