Wolna książka we Wrocławiu

Bookcrossing to idea, która narodziła się w 2001 roku w USA. Jest to darmowe przekazywanie książek innym ludziom, poprzez pozostawianie ich w miejscach publicznych, a przez to promowanie czytelnictwa.
W Polsce największym portalem traktującym o zjawisku książki w podróży jest strona bookcrossing.pl, założona przez Macieja Ślużyńskiego i Lechosława Gawrońskiego. Pozwala ona na rejestrację książki poprzez specjalny numer, a dzięki temu jej łatwiejszą identyfikację. Poza tym w całym kraju organizowane są liczne akcje promujące tę ideę, a miasta fundują specjalne skrzynki na książki w najpopularniejszych miejscach, m.in. Łódź, Poznań czy Wrocław.
We Wrocławiu posiadamy pięć oficjalnych skrzynek: w rynku, na pergoli, na dworcu
Głównym, w Ogrodzie Botanicznym i Pasażu Grunwaldzkim. Poza nimi książki można
zostawiać też w niektórych bibliotekach czy ośrodkach naukowych.
Jeśli mam oceniać sam pomysł akcji, to jest on na szóstkę. Wizja darmowego obcowania z
literaturą, bez jakichkolwiek ograniczeń, jest niezwykle kusząca. Niestety, rzeczywistość
maluje się w szarych barwach. Oficjalne skrzynki są puste, nieco lepiej sytuacja wygląda
w bibliotekach, ale i tam brakuje ciekawszej lektury, a skoro i tak musimy się do niej udać,
to dlaczego nie korzystać z jej znacznie szerszych zasobów? Minusem tej akcji jest brak w
wyznaczonych do tego celu miejscach książek, bo jak wymieniać książki skoro ich nie ma?
Jedną z przyczyn niewątpliwie są ludzie, którzy zabierają lektury, bez pozostawiania
własnych, drugą jest nadal słabe rozpropagowanie akcji, osobiście usłyszałem o niej
pierwszy raz przy okazji pisania tego artykułu. Być może gdyby zainwestowano w reklamę,
zorganizowano happeningi oraz stopniowo dostarczano książki, które zalegają w magazynach
księgarni, ten stan by się zmienił. Akcja zawodzi jednak i od strony technicznej. Portal internetowy jest niefunkcjonalny. Przykładowo: wyszukiwarka cofa do strony głównej, a same półki często istnieją jako losowy ciąg znaków lub ich położenie jest zbyt ogólne (np. „w centrum”), co sprawia wrażenie braku moderacji serwisu.
Co do przyszłości, myślę, że inicjatywa potrzebuje jeszcze paru lat ciężkiej pracy i
innowacyjnych pomysłów, np. finansowanie zakupu książek poprzez umieszczanie reklam na
okładkach. Nie mniej jednak na uznanie zasługuje wszystko, co ma przyczynić się do wzrostu
poziomu czytelnictwa.
Marcin Śledziński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz