Wielkie, pobrudzone, zachwycone
zwierzę,
czyli recenzja tomiku

Jacek
Dehnel zdecydował się na odważny ruch i, jak sam mówił, wybrał te utwory, które
ujawniają niedoskonałość warsztatową artysty i pokazują, że Jarosław
Iwaszkiewicz nie miał krytycznego stosunku do swojej twórczości, nie potrafił niszczyć dzieł czy chować ich na
siedem do szuflady, lecz wszystkie,
nawet te nieudane, musiały ujrzeć światło dzienne.
Jacek Dehnel zwrócił uwagę również na to, że poeta „psuł” wiersze,
na przykład bezczeszcząc je wersem,
który rujnował cały ich klimat.
W tomiku zostały zamieszczone wiersze „nijakie”,
niecharakterystyczne dla poetyki skamandrytów czy późniejszej twórczości autora
„Panien z Wilka”. Nawet profesor Andrzej Zawada, znawca literatury
dwudziestolecia międzywojennego oraz Współczesności, nie potrafił by po stylu zindentyfikować
poety. I rzeczywiście niektóre wiersze swą stylistyką, językiem i tematyką
przypominają dzieła takich artystów jak Wisława Szymborska i Konstanty Ildefons
Gałczyński.
Ponadto
w zbiorze zamieszczone zostały utwory socrealistyczne, które
Iwaszkiewicz pisał z polecenia. Jak stwierdził Jacek Dehnel, ten typ wierszy ma
określony ład, który dla kreatywnego pisarza
jest niczym okrutny gorset, nie
zezwalający na użycie na własnego konceptu.
To
głównie w tych wierszach ujawnia się brak wiedzy Iwaszkiewicza na temat życia chłopów
i robotników.
Spojrzenie
Jacka Dehnele na twórczość Jarosława Iwaszkiewicza jest kompletnie nowe, świeże. Widać, że wybór
wierszy nie jest przypadkowy. Tomik poleciłabym, tym, którzy znają poezję
przedstawiciela „wielkiej piątki”, by
mogli poznać inną – ciemną - stronę jego twórczości.
M.K
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz